dzień dobry wszystkim,
miałem nadzieję, że ktoś może dać mi i mojej rodzinie odpowiedź na pytanie, że lekarze wydają się nie być w stanie dać.
Moja nan ma 82 lata.tydzień temu zdiagnozowano raka nerki w IV Stadium. Główną masę stanowi lewa nerka z rozprzestrzenianiem się do wątroby i płuc.
została przyjęta z powodu odwodnienia spowodowanego niewystarczającą ilością picia podczas bardzo upalnej pogody., Zwymiotowała (zawierała „Młynki do kawy”) przed przyjazdem sanitariuszy i było to związane z nimi, gdy przyjechali i zdecydowali, że najlepiej będzie ją zabrać.
krew w wymiotach i niedawna ciągła utrata masy ciała (chociaż przy 160 cm i 90 cm, nadal nie niedowaga) spowodowały, że personel medyczny zaczął szukać dalej w jej przypadku. tomografia komputerowa ujawniła jej raka.
mamy już tylko tydzień i podjęto decyzję o objęciu wyłącznie opieką paliatywną.,
ma też w tej chwili zapalenie płuc, które wydaje się być coraz lepsze, ale także niewydolność nerek, która według lekarzy jest spowodowana płynem kontrastowym, który wstrzyknęli do tomografii komputerowej.
wczorajsza rozmowa sugerowała, że kiedy zostanie wypisana, jeśli jej potrzeby można zaspokoić do 4 wizyt dziennie od pielęgniarek Ellenor (lokalnej organizacji charytatywnej zajmującej się nieuleczalną chorobą), wróci do domu. Jeśli nie, zostanie wypisana do opieki hospicyjnej.
ciągle pytamy lekarzy, ile czasu nam zostało, ale nikt nie da czasu. Nie szukamy randki!, Tylko ciężkie tygodnie, miesiące, a może lata?
czy ktoś ma jakieś przemyślenia, którymi mógłby się podzielić z podobnych doświadczeń?